~ pięć lat wcześniej~
Ciemny korytarz. Dokładnie to powitało roześmianą szesnastolatkę wychodzącą z szatni. Szybkim ruchem poprawiła potargane po wf-ie włosy i otarła spocone czoło w nadziei, że jej policzki nie przypominają buraków. Zamiłowanie do sportu przejęła chyba od brata, gra w piłkę była jej pasją, jednak nie widziała dla siebie przyszłości w owym fachu. A Sergio... co tu można powiedzieć o dwudziestotrzyletnim piłkarzu Realu Madryt? Madridista z krwi i kości, jakby urodził się, by służyć Królewskim, grać w białych barwach, bronić ich.
Evelis przywołała w myślach obraz wniebowziętego Ramosa z nowym kontraktem. Pamiętała tą radość, to szczeniackie szczęście i nieudane próby zatrzymania go w Andaluzji przez ich rodzicielkę. Momentalnie się uśmiechnęła. Kochała go jak mało kogo, z nim dogadywała się najlepiej. A rodzeństwa mało nie miała, bowiem najstarszy Rene i siostra Miriam również należeli do rodziny hiszpańskiego defensora. Szkoda tylko, że właśnie w tej chwili miała rozpocząć się kłótnia trwająca całe lata. Za kilka sekund między dziećmi Jose i Paqui stanie mur niezmiernie ciężki do pokonania.
- Powiesz mi, co mam zrobić?
Blondynka automatycznie się zatrzymała. Wszędzie rozpoznałaby ten głos, kochała trzymać w ramionach jego posiadacza.
- Jesé, ale co ja mogę?
- Doradzić mi - szepnął Rodríguez.
- Wiesz, że dziecko w tym wieku to nie przelewki.
Ramos zamarła.
- Tu już nie chodzi o dziecko, ale o to, kto jest jego matką. Przecież Evelis nigdy mi nie wybaczy.
W oczach nastolatki zagościły łzy, które starała się usilnie zatrzymać. Chyba normalna reakcja na takie słowa z ust faceta, któremu oddała się w każdym najmniejszym calu. Ich związek się skończył, to prawda, jednak miała ogromną nadzieję na odnowienie tego, co kiedyś ich łączyło. Pragnęła znów dosięgnąć jego ciepłych warg, wpleść palce w ciemne włosy młodego piłkarza.
- Ja bym się martwił o Miriam. Ma dopiero osiemnaście lat, nie chciałbym...
Andaluzyjka poczuła jak słona woda spływa po jej policzkach. Nie miała już nad tym kontroli, nie słuchała kolejnych zdań tej rozmowy, zwyczajnie zsunęła się po ścianie i opadła na podłogę. Tylko na to było ją stać. Czuła, jak coś z każdą sekundą coraz bardziej rozrywa ją od środka, zadaje niesamowicie mocne ciosy w serce, miażdży je. Chciała krzyczeć, wytykać każdemu, że właśnie zawalił się cały jej świat. Ostatecznie pozostała przy milczeniu, bo żadne słowo nie oddawało bałaganu powstałego w głowie szesnastolatki. Jej siostra była w ciąży z chłopakiem, którego kochała nad życie. Los naprawdę tak bardzo jej nienawidził?
Pociągnęła nosem i szybko się odwróciła.
- Evelis? - Jesé zerwał się z ławki patrząc na nią przerażonym wzrokiem. Wpadł.
Blondynka ruszyła biegiem ku wyjściu, jednak nie miała żadnych szans z piłkarzem grającym na naprawdę wysokim poziomie jak na swój wiek. Dogonił ją po kilku sekundach i zatrzymał łapiąc za nadgarstek. Ona jedynie odwróciła się dla świętego spokoju i zmierzyła go wzrokiem.
- Nie chcę Cię stracić - szepnął tylko wpatrując się w jej tęczówki z bólem.
Ramos zaśmiała się ironicznie ocierając mokre policzki.
- I właśnie dlatego zrobiłeś dziecko mojej siostrze, prawda?
- To nie tak, ona...
- Śmieszny jesteś - momentalnie mu przerwała. - Nie jesteśmy już razem, możesz robić co tylko chcesz. Proszę Cię jedynie, byś trzymał siebie i swoją rodzinę z dala ode mnie. Nie chcę znać żadnego z Was.
Delikatnie wyrwała rękę z uścisku Rodrígueza korzystając z chwili zawahania i uciekła. Po prostu wyszła na światło dzienne zalewając się łzami. Teraz najbardziej potrzebowała wyjazdu do Sergio, przytulenia się do niego, jakiś słów pocieszenia. Musiała dostać się do Madrytu i to najszybciej, jak tylko się da.
_______________
Cieszcie się i radujcie (albo i nie), bowiem przybywam ze świątecznym opowiadaniem;) Cztery dni do Wigilii, a ja już udostępniam pierwszy prezent. Ale musiałam zacząć wcześniej, żeby nie pisać o Świętach w Nowym Roku.
Na wstępie mówię, że chciałam tutaj Isco, ale ostatecznie wybrałam ukochanego Jesé. I pragnę zadedykować to opowiadanie Coppernicanie, której blogi wręcz uwielbiam czytać! W pewnym sensie to ona wybrała głównego bohatera, dziękować jej!;)
Mam nadzieję, że tak w miarę się podoba. Pierwszy rozdział... jak będzie, to będzie. Czekajcie;D
I wyobraź sobie moja droga moją minę, kiedy zobaczyłam TEGO OSZAŁAMIAJĄCEGO POSTA NA TWOIM PROFILU, ŻE STWORZYŁAŚ NOWEGO BLOGA. :D
OdpowiedzUsuńTak, byłam wniebowzięta. Wiesz, jak to jest teraz przed świętami. Masa roboty, sprzątania, robienia sałatek i innych dupereli, czego długo by tutaj wymieniać. Zasiadam więc już mocno zmęczona przed monitorem komputera i patrzę, widząc same niepocieszające dla mnie wiadomości. Jako by to tradycji stało się zadość, twoje opowiadanie jest takim swojego rodzaju pocieszeniem, które rozjaśnia moją twarz uśmiechem. <3
Nigdy zbyt nie lubiłam Realu, dopiero jakiś czas temu zaczęłam się nimi tak naprawdę interesować. I pewnie dzięki tobie być może polubię ich bardziej. A jeszcze to wszystko mnie podkręca dlatego, że jednym z bohaterów będzie Ramos. Sergio Ramos. Fabuła od razu pochłonęła całą moją uwagę. Musisz jednak wiedzieć, że to nie lada wyczyn. ;) Jestem bardzo ciekawa, jak rozwinie się dalsza historia młodej Evelis. Pomimo tego, iż prolog jest króciutki, widać, że ten blog ma podstawy do tego, żeby być BLOGIEM WIELKIM. :D Nie widuję na co dzień tak dobrych historii jak twoje. Są one oryginalne i warte każdej uwagi, nawet tych, którzy na codziennie nie kibicują Królewskim.
Pozdrawiam ciepło :*
Mina pewnie taka jak moja, kiedy Sergio strzela bramki;) Nie no, żartuję, aż tak to nie kochasz moich opowiadań;p
UsuńAle cieszę się niezmiernie mocno, że ktoś w taki sposób postrzega moje opowiadania. Idzie na to kupa czasu, ale uwielbiam to robić. Zwyczajnie sprawia mi radość czytanie takich komentarzy jak Twój, więc sama staram się takie pisać. Jednak nie zawsze wychodzi.
Co do świąt, to mam jeszcze parę rozdziałów do nadrobienia w czytaniu, więc naprawdę urwanie głowy;/ Ale dam radę, to mój cel!
I wiesz, skoro tak bardzo lubisz Sergio... mam w planie kilka opowiadań z nim w roli głównej, nie pękamy xd Pierwsze ruszy, jak skończę to (najprawdopodobniej), bowiem jest już dawno zaczęte. Mam też nadzieję, że przybliżę Ci Królewskich w jak najlepszej formie, że ich polubisz, a może nawet pokochasz? ;)
Również pozdrawiam i całuję! Z podziękowaniami za motywację
suenos;**
Ojejciu <3 Dedykacja dla mnie, aż się zaczerwieniłam, dziękuję! ;*
OdpowiedzUsuńAle nie dostałam informacji o nowym blogu ;c zgiń i przepadnij!
Jese zrobił dzieciaka Miriam?! WOW!
Jestem bardzo, bardzo ciekawa jak to się potoczy dalej i co się wydarzy w teraźniejszości, jak będą wyglądały jej święta!
Czekam na pierwszy rozdział ;*
Ps. opowiadanie jest już dodane do spisy sportowego :)
Wiem, muszę zginąć, jednak czekałam, żeby powiadomić Cię razem z rozdziałem na blogu o Marcu, który aktualnie kończę;) Przepraszam bardzo! Postanawiam poprawę!
UsuńBaaardzo cieszę się, że tutaj trafiłaś, bo w sumie cały dzisiejszy dzień zadręczałam się jeszcze, czy pisać to czy też nie. Chyba widać moją decyzję;D
Dziękuję za wspaniały komentarz i dodanie do spisu;**
Ocho! :3
OdpowiedzUsuńI teraz zamierzam dziękować ci za Ramosa tak jak Ty dziękowałaś mi kilka dni wcześniej za Xaviego <3
po prostu uwielbiam Segio i pomimo, że nie kibicuję Realowi to jest on jednym z moich ulubionych piłkarzy :)) cieszę się, że na niego padł Twój wybór :* Mam nadzieję, że będzie często pojawiał się w opowiadaniu :3 Zostaję również tutaj i z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń! :) Pozdrawiam :*
Haha, będziemy tak sobie dziękować;)) W sumie jak dla mnie może być. Cieszę się, że ludzie szanują Ramosa, to wiele dla mnie znaczy. Utwierdza w przekonaniu, że wybrałam odpowiednią osobę na swój wzór do naśladowania. Kto jest najlepszym zawodnikiem KMŚ? Sergio! Kto strzelił w finale CL? Sergio! A w półfinale i finale tego turnieju? Sergio! Kto nas tutaj doprowadził? Sergio! Chyba nie muszę pisać nic więcej;)
UsuńOpowiadań z nim w roli głównej będzie u mnie na pęczki, więc wiesz. Już niedługo pojawi się pierwsze (no za jakieś dwa miesiące).
Dziękuję bardzo za tak wspaniały komentarz i zapraszam do dalszego czytania;**
Hmm.. <3
OdpowiedzUsuńReal to nie moja bajka aleee ZOSTAJĘ !;)
Ten prolog zbyt mocno mi się spodobał, abym teraz tak spokojnie mogła zapomnieć o Twoim blogu ;)
Dodaje go do moich ulubionych zakładek tak jak ten o BVB ^^
Nie mogę się doczekać już pierwszego rozdziału ;*
WENY życzę ;)
Buziaki dla Ciebie kochana:*
Wesołych,szczęśliwych świąt ;)
Pamięta jak kiedyś mówiłam, że Premier League to nie moja bajka, a teraz staram się oglądać każdy mecz Arsenalu i możliwie jak najwięcej spotkań Manchesteru United;) Każdy gust się zmienia;> I kto wie, może z Tobą stanie się podobnie? Zawsze chciałam moim opowiadaniem wzbudzić w kimś miłość do Realu, ale jeszcze nigdy mi się to nie udało. Jednak piszę dopiero od dwóch miesięcy, więc wszystko jest możliwe;)
UsuńCieszę się, że zostajesz i miłego czytania. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę;**
Świetny ,świetny ,świetny :D Ja tu zostaję ! :D
OdpowiedzUsuńJese ,matko jeszcze nie czytałam opowiadania z nim w roli głównej i pora to nadrobić :D Ale tak źle ,bad ,very bad się zaczyna i o :< I to właśnie mnie tu przyciąga:D Chęć poznania ciągu dalszego ,ale to przecież oczywista oczywistość:D
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na Wigilię z dwóch powodów :*
Oczywista oczywistość, zgubienie się na lotnisku to doskonałe miejsce na zgubienie się, jak ja kocham twoje spolszczanie xd
UsuńCieszę się, że tutaj trafiłaś, bo uwielbiam Twoje opowiadanie;) Zresztą sama najlepiej o tym wiesz. Mam też nadzieję, że puszczą Cię do domu na święta ;** Polska najlepsza!
Wesołych świąt ♥
Zapowiada się świetnie! :D Już się nie mogę doczekać rozdziału. :D Poprawiłaś mi dzisiejszy ponury humor. :*
OdpowiedzUsuńTeż czasami poprawiam sobie humorek opowiadaniami i cieszę się, że to wyżej tak wpłynęło na Ciebie;)
UsuńDziękuję i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej;*
Królewscy to nie mój świat ale po przeczytaniu tego prologu już nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Jakbym miała wybierać kogo z Madrytu lubię najbardziej to byłby to Jese, Sergio i Iker więc trafiłaś idealnie. :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co wydarzy się w teraźniejszości. Jese jak mogłeś zrobić dziecko Miriam?! :/
Czekam na więcej.
Wesołych Świąt!
Buziaczki :*
Właśnie widzę, że jesteś Cule;) Po blogach. Ale cóż, sama czytam masę opowiadań o Barcelonie i piszę jedno (o Brtrze: http://tot-el-camp-es-un-clam.blogspot.com/), więc to raczej nic dziwnego. I nawet nie wiesz jak mi serce mięknie, kiedy ktoś z kibiców innego klubu pisze, że lubi Sergio ♥
UsuńEh, dziękuję za przemiły komentarz i również życzę Wesołych Świąt! ;**
Kurde, dopiero teraz załapałam, że przeczytałam, ale komentarza nie zostawiłam. Cóż, moja spostrzegawczość czasem jest nadzwyczaj rewelacyjna. No proszę, może być z tego naprawdę dobra historia. Mocny wstęp, się znaczy dość konkrety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://love-or-hate-fanfiction.blogspot.com/
Haha, też mam czasami takie akcje;) Wczoraj na przykład przez półtorej godziny bulwersowałam się, że ktoś mi nie odpisuje, a tu się okazało, że to ja nie wcisnęłam enteru po napisaniu wiadomości.
UsuńAle dziękuję i również pozdrawiam;)